01 stycznia 2011

Aż kolęda cichnie, bo...

... Święta, Święta - i już po.
Właściwie to jest już nawet po Sylwestrze, Nowy Rok się nam zaczął. Strasznie mnie ciekawi, co przyniesie :)
Nowe książki do przeczytania, nowych ludzi do poznania, albo nawet tych, o których myślimy, że znamy - by poznać ich lepiej. Bo poznać - jak to mi uświadomił ostatnio na kartach swojej nowej książki Szymon Hołownia (Bóg. Życie i twórczość) - to wejść w relację. Kiedyś zespół Trubadurzy śpiewał piosenkę, w której przewijały się słowa: Znamy się tylko z widzenia, najwyraźniej rozdzielając powierzchowną znajomość od relacji opartej na poznaniu drugiego człowieka. Poznanie wymaga poświęcenia czasu, chęci, zaangażowania. Musiałabym teraz pomyśleć, o ilu osobach jestem w stanie powiedzieć, że je ZNAM. Ciekawostką też jest, jak się do takiego pojmowania tego słowa mają te wszystkie znajomości na portalach społecznościowych, ale to już problem do zbadania dla socjologów.
Czemu wspominam o książce Hołowni? Bo moja niespokojna dusza, zmęczona codziennym gonieniem za własnym przysłowiowym ogonem, w okolicach Świąt jest już tak wycieńczona, że z pewną tęsknotą spogląda ku górze, szukając odpowiedzi na nurtujące ją pytania. I muszę przyznać, że podczas lektury tej właśnie książki sporo znaków zapytania znikło.
Co więcej, robiąc noworoczne podsumowanie, znalazłam jeszcze jedną książkę, z zupełnie innej półki, dzięki której lepiej poznałam tę osobę, którą jestem :) Mam na myśli W dżungli samotności Beaty Pawlikowskiej. Napisana dobrym językiem, nawiązująca do konwencji kryminału, gdzie na drodze dedukcji mają być odnalezieni sprawcy nieszczęść samotnej części populacji ludzkiej, jest ta książka nawet nie poradnikiem psychologicznym, lecz bardziej podpowiedzią, wskazaniem ścieżki, która może naprowadzić poszukującego na właściwy trop. Przynajmniej dla mnie taką wskazówką się stała. Polecam wszystkim, samotnym i tym, którzy będąc w związku i tak czują się samotni. Albo nie potrafią się odnaleźć.
Bo - nawiązując do owego noworocznego podsumowania - szczęśliwym jest ten człowiek, któremu dobrze z samym sobą, który świadomy jest siebie, swoich możliwości. Jak to dziś w Małej czarnej (program publicystyczny, emitowany w Polsat Cafe bodajże) mówiły babeczki, taka wiedza o sobie daje poczucie bezpieczeństwa. Ja jestem dopiero na początku tej ścieżki, ale robię, co mogę, by osiągnąć ten szczęśliwy stan ;)
I korzystając z tego, że jest to pierwszy wpis w Nowym Roku, w naiwnej nadziei, że ktoś poza mną i nielicznymi obserwatorami (NIECH ŻYJĄ!!! ;)) to czyta - albo właśnie Im i sobie chcę życzyć obfitych owoców poznania: siebie samych i innych ludzi, z którymi Los nas zetknie, jak najwięcej Dobrych Dusz dookoła, które służyłyby pomocną dłonią i radą w chwilach zwątpienia, jak najwięcej dobrych książek do przeczytania i inspiracji z nich czerpanych.
Do siego Roku!
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz