30 listopada 2010

Emma

Imię to, mówiąc obrazowo, "chodzi" za mną już od jakiegoś czasu. Podoba mi się. I podoba mi się jedna z postaci literackich, obdarzonych przez Autora (w tym przypadku Autorkę) tym właśnie imieniem. Rozróżnienie płci autorów jest tu dość istotne, gdyż najpierw stworzona została postać Emmy Woodhouse przez genialną w mojej opinii Jane Austen (Emma, 1815), w kilkanaście lat później natomiast Gustav Flaubert napisał Panią Bovary (1857r.), bohaterkę swą obdarzając również tym imieniem.
Nie mam ambicji, by czynić w tym miejscu jakiekolwiek analizy obu powieści czy choćby ich bohaterek. Emma pani Austen po prostu podbiła moje serce swoją kobiecością - może dlatego, że mnie zarzuca się zbyt wiele cech męskich w charakterze ;) Ale jest jeszcze jedna rzecz, z której zdałam sobie sprawę już po tym, jak zaczęłam pisać pod tym imieniem: oto Emma, która czuła się niejako prześladowana przez swoją rówieśnicę (ciotka tejże skrupulatnie raz na tydzień odwiedzała ojca Emmy i odczytywała linijka po linijce listy siostrzenicy, piejąc peany na cześć dziewczynki, która sporządziwszy listę stu książek z górnej półki literatury angielskiej XIX w., z morderczą konsekwencją realizowała ją punkt po punkcie) postanowiła nie dać się zdystansować i sporządzić własną. Jak później kpił pan Knightley, Emma zamierzała oddać się rzetelnej lekturze od dwunastego roku życia i w tym celu sporządziła już niejedną listę, niekiedy nawet w porządku alfabetycznym, ale jej zapał mniej więcej w tym miejscu się kończył ;)
Nie będę, jak Emma, sporządzała żadnej listy. Wybór książek opisywanych tutaj będzie subiektywny. I może nawet nie z górnej półki literatury rodzimej czy obcej. Wystarczy, by świat wykreowany przez inny umysł był na tyle pociągający - w ten czy inny sposób - bym chciała uchylić drzwi i tam wejść... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz